Wydajność na wagę złota
Dynamiczny rozwój technologii nie omija Internetu. Wręcz przeciwnie. Przeciętny trzydziestolatek miał okazje być świadkiem ogromnych przemian, jakie zaistniały w całej, szeroko pojętej sieci przez ostatnie kilkanaście lat. Docelowo w tym rozwoju dąży się przede wszystkim do zwiększenia komfortu użytkownika – czyli odbiorcy reklam. Za komfortem idzie bowiem aspekt finansowy, czyli ich główny cel. Google od dłuższego czasu wprowadza zmiany, mające w zamierzeniu zadbać o aspekt wydajności, zarówno swojej przeglądarki Chrome, jak i sieci reklamowej. W przypadku Chrome zmiany te były konieczne, przeglądarka ta bowiem słynęła z tego, że była bardzo obciążająca dla urządzeń. W jej najnowszych aktualizacjach wprowadzono blokery niskiej jakości reklam. Idąc o krok dalej zapowiedziano kolejne zmiany w kwestii usprawnień. Tym razem na celowniku Google stanęły te reklamy, które pochłaniają najwięcej zasobów.
Już na sierpień tego roku (2020) planowane jest wdrożenie do przeglądarki Chrome mechanizmu, który ma na celu zablokować wyświetlanie najbardziej obciążających reklam.[1] Oszacowany został limit, którego reklamy displayowe przekroczyć nie mogą. Wynosi on dokładniej: 4 MB danych sieciowych, 15 sekund zużycia procesora w dowolnym 30-sekundowym okresie lub 60 sekund całkowitego zużycia procesora.[2] Wg szacunków reklamy, które nie spełniają tych standardów stanowią jedynie 0,3% reklam, jednak zużywają one aż około 27% przepustowości.[3]
W przypadku zablokowania reklamy, wyświetli się rozwijalny komunikat, który poinformuje nas dlaczego dana reklama została zablokowana.

[źródło: https://blog.chromium.org/2020/05/resource-heavy-ads-in-chrome.html, dostęp: 25.05.2020]
Nie tylko w Chrome
W oficjalnej zapowiedzi zaznaczono, że mechanizm ten jest częścią działań mających zapewnić płynną pracę przeglądarki bez „irytujących doświadczeń”. Dla niektórych użytkowników może być to kwestia dość dyskusyjna, zważywszy na wspomniany wcześniej fakt, że Chrome znany jest ze swojej zasobożerności. Być może z tego względu na moment obecny brak jest zapowiedzi o wykorzystaniu tego mechanizmu przez inne przeglądarki oparte o Chromium[4], czyli miedzy innymi Operę, czy Edge. Podejrzewać można, że zainteresowanie nim wzrośnie, gdy okaże się faktycznie skuteczny.